Ostatnio uchwalona, bardzo kontrowersyjna ustawa nowelizująca Prawo o ustroju sądów powszechnych (dokładnie zaś ustawa z dnia 12 lipca 2017 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw), poza oczywistymi zmianami dotyczącymi funkcjonowania samych sądów powszechnych wprowadza przepisy dotyczące… majątkowych praw autorskich. Dokładnie zaś chodzi o autorskie prawa majątkowe do „programu komputerowego obsługującego sądowe systemy informatyczne”. Nie jest to błaha regulacja, bo wprowadza bodaj pierwszy w polskim prawie przypadek pozwalający na „wywłaszczenie praw autorskich”. Ewentualnie „wymuszenie” przyznania autorskich praw majątkowych.
„Wywłaszczenie praw autorskich” – podstawa prawna
W związku z faktem, iż analizujemy szczególne prawo, zacząć trzeba od przytoczenia przepisów:
Art. 175f.
§ 1. Minister Sprawiedliwości może, w drodze decyzji, przyznać Skarbowi Państwa uprawnienia wynikające z autorskich praw majątkowych do programu komputerowego obsługującego sądowe systemy informatyczne, zwanego dalej „programem komputerowym”, w zakresie niezbędnym do wykonywania zadań sądów.§ 2. Decyzja, o której mowa w § 1, może zostać wydana, jeżeli zagrożona jest sprawność działania lub ciągłość funkcjonowania programu komputerowego lub systemu teleinformatycznego wykorzystującego program komputerowy, lub jeżeli zapewnienia ich sprawności działania lub ciągłości funkcjonowania wymaga ważny interes państwa lub dobro wymiaru sprawiedliwości, a porozumienie w tym zakresie z osobą, której przysługują autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego, napotyka przeszkody.
§ 3. W decyzji, o której mowa w § 1, określa się:
1) zakres uprawnień, które mogą obejmować:
a) korzystanie z programu komputerowego,
b) trwałe lub czasowe zwielokrotnienie programu komputerowego w całości lub części jakimikolwiek środkami i w jakiejkolwiek formie,
c) tłumaczenie, przystosowywanie, zmiany układu programu komputerowego lub wprowadzanie w nim jakichkolwiek innych zmian,
d) rozpowszechnianie, w tym użyczenie lub najem, programu komputerowego lub jego kopii,
e) zwielokrotnianie kodu lub tłumaczenie jego formy;
2) czas korzystania z uprawnień nie dłuższy niż dwadzieścia lat.§ 4. W decyzji, o której mowa w § 1, Minister Sprawiedliwości może nałożyć na osobę, której przysługują autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego, obowiązek wydania dokumentacji i kodów źródłowych tego programu, w tym bibliotek i instrukcji niezbędnych do osiągnięcia kodu wynikowego. W takim przypadku decyzja może określać format i formę przekazania dokumentacji i kodów źródłowych.
§ 5. Decyzji, o której mowa w § 1, może zostać nadany rygor natychmiastowej wykonalności.
Zakres „wywłaszczenia”
Jak widać nowy art. 175f u.s.p. przewiduje, że Minister Sprawiedliwości, w drodze decyzji administracyjnej, będzie mógł po prostu „przyznać Skarbowi Państwa” autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego (używając już definicji z u.s.p.).
Wprawdzie ustawa w § 2 przewiduje przesłanki wydania takiej decyzji. Jednakże sformułowano je na tyle szeroko, że praktycznie zbliża się to w mojej ocenie do uznania administracyjnego.
Podstawowym warunkiem jest zagrożenie sprawności i ciągłości działania programu komputerowego. Ów warunek jest dalej rozwodniony przez uznanie, że zabezpieczenia takiej sprawności wymaga „ważny interes państwa” lub „dobro wymiaru sprawiedliwości”. Mamy więc do czynienia z klasycznymi klauzulami generalnymi. W § 2 nie zapomina się wprawdzie o osobie „wywłaszczanej”. Ostatnim warunkiem jest bowiem niemożność porozumienia z właściwym dysponentem autorskich praw majątkowych, a dokładnie to porozumienie „napotyka przeszkody”.
Ta ostatnia klauzula jest bardzo szeroka, bo nie definiuje ani charakteru przeszkód, ani strony odpowiedzialnej za ich powstanie. Co ciekawe, prawo ją zna (np. art. 242 Kodeksu cywilnego) i dotychczasowa jej interpretacja jest wąska, a na pewno zawężająca.
Konsekwencje „wywłaszczenia”
Z treści art. 175f nie można wprost wywieść jaki dokładnie skutek ma mieć analizowana decyzja administracyjna. Przecież na gruncie obowiązującego prawa może być to albo definitywne przeniesienie autorskich praw majątkowych albo tylko udzielenie określonej licencji. Zdaje się, że stworzono swoiste połączenie obu instytucji.
Z jednej strony mamy aspekty czysto licencyjne, o czym świadczy zarówno użyty język (przyznanie, a nie przeniesienie, choć regulacja jest nieprecyzyjna i wewnętrznie sprzeczna, bo w kolejnym przepisie, tj. art. 175g § 3 mówi o przeniesieniu!) jak i fakt, że obligatoryjnym elementem decyzji zgodnie z § 3 pkt 2 jest określenie czasu korzystania z uprawnień, który nie może być dłuższy nić 20 lat.
Z drugiej zaś strony zakres uprawnień – a więc quasi pola eksploatacyjne – określono bardzo szeroko. W tym zgodnie z § 3 pkt 1 lit. c) i d) możliwe są wszelkie zmiany programu komputerowego i jego dalsze rozpowszechnianie. Dalej § 4 wymusza na dysponencie praw autorskich obowiązek wydania kodu źródłowego, co przy licencjach komercyjnych jest raczej niespotykane.
Wykonalność decyzji
Decyzja Ministra Sprawiedliwości może być opatrzona rygorem natychmiastowej wymagalności, co raczej nie budzi większych zastrzeżeń samo w sobie. O ile jednak wymagalność przyznania Skarbowi Państwa autorskich praw majątkowych do programu komputerowego nie nastręcza wątpliwości co do swej skuteczności, to jak będzie wymuszany § 4, a więc wydanie kodu źródłowego? Oczami wyobraźni można tylko sobie wyobrazić komorników skarbowych z pen-drive’ami w rękach…
O zaskarżalności takiej decyzji i ewentualnym trybie – ustawa milczy. Zastosowanie winien więc mieć art. 127 § 3 k.p.a., a więc dopuszczalność jedynie wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy do tego samego organu, a więc Ministra Sprawiedliwości.
Skutki majątkowe
Co do majątkowych skutków decyzji dokonującej „wywłaszczenie praw autorskich” mamy zaś kolejny artykuł:
Art. 175g.
§ 1. Minister Sprawiedliwości określa, w drodze decyzji, po zasięgnięciu opinii biegłego, wysokość wynagrodzenia należnego osobie, której przysługują autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego, stanowiącego ekwiwalent nabytych przez Skarb Państwa, na podstawie decyzji, o której mowa w art. 175f § 1, uprawnień wynikających z autorskich praw majątkowych do tego programu.§ 2. Od decyzji, o której mowa w § 1, przysługuje odwołanie do sądu powszechnego.
§ 3. Wynagrodzenie, o którym mowa w § 1, wyczerpuje wszelkie roszczenia osoby, której przysługują autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego, względem Skarbu Państwa wynikające z przeniesienia na rzecz Skarbu Państwa uprawnień określonych w decyzji, o której mowa w art. 175f § 1.”.
Czyli wartość wynagrodzenia (w praktyce zaś odszkodowania) za „wywłaszczenie praw autorskich” ustali biegły i przyzna decyzja administracyjna. Z technicznego punktu widzenia oba aspekty będą mogły być w praktyce wydane w jednym dokumencie. Będzie on wtedy obejmował zarówno decyzję merytoryczną, jak i wysokość wynagrodzenia. Wydaje się to jednak niecelowe z uwagi na odrębne tryby odwoławcze dla obu aspektów sprawy. Od decyzji w przedmiocie wynagrodzenia służy bowiem szczególne odwołanie – bezpośrednio do sądu powszechnego.
Podobieństwo do wywłaszczenia nieruchomości
W swym zrębie przypomina to odrobinę procedurę sprzeciwu użytkownika wieczystego nieruchomości od decyzji administracyjnej podwyższającej wysokość opłaty rocznej (art. 80 ustawy o gospodarce nieruchomościami).
Tam jednak przepisy są dużo bardziej precyzyjne. Określają bowiem charakter sprzeciwu (równoznaczny z pozwem) i konsekwencje jego wniesienie (utrata mocy prawnej decyzji administracyjnej). Nie jestem w stanie określić na podstawie tak lakonicznych przepisów jaki charakter będzie miało takie odwołanie. Czy sąd powszechny traktujemy jako I instancję z możliwością dalszej apelacji? Czy też negatywny wyrok sprawi, że decyzja będzie ostateczna i prawomocna? Nie wiadomo też jaka będzie swoboda decyzyjna sądu i katalog możliwych rozstrzygnięć. Chyba posiłkować należałoby się w tym zakresie najbardziej zbliżonymi przepisami… a więc tymi, które regulują procedurę rozpoznawania odwołań z zakresu ubezpieczeń społecznych (vide art. 477(14) k.p.c.).
Jak widać – wiele jest niewiadomych. Jedna rzecz jest jednak pewna, mamy do czynienia ze swoistą nowością w prawie, z którą jeszcze nie mieliśmy do czynienia. Stanowi to z pewnością wyraz (w końcu) dostrzeżenia przez organy państwa wagi i doniosłości z praw autorskich i programów komputerowych. Nie można jednak pominąć wrażenia, że zaproponowana legislacja jest w najwyższej mierze lakoniczna, nieprecyzyjna i niefortunna. Jeżeli zostanie faktycznie kiedykolwiek wykorzystana w praktyce, to realizacja choćby ścieżki odwoławczej dla podmiotu poszkodowego taką decyzją będzie zaiste karkołomna.